O uzależnieniu od internetu słyszał chyba każdy z nas. Niemniej jednak wciąż niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że ten temat ich dotyczy. Tymczasem specjaliści biją na alarm – nawet co druga osoba może być uzależniona od internetu. Często problem wydaje się błahy, jednak kończy się terapią uzależnień od internetu. Wiele osób rozpatruje uzależnienie od sieci w systemie godzinowym. Ile godzin dziennie możemy spędzać w internecie, aby się nie uzależnić? Od jakiej ilości godzin mówimy o uzależnienie? Czy ten temat możemy w ogóle rozpatrywać w ten sposób? Odpowiadamy.

Kilka godzin w sieci – uzależnienie?

Ośrodki leczenia uzależnień od internetu przepełnione są osobami, które całymi dniami surfowały po sieci. Tymczasem okazuje się, że możemy spędzać w internecie nawet kilkanaście godzin dziennie i nie uzależnić się od niego. Jaki cudem? Mowa tutaj przede wszystkim o osobach, które pracują na bazie danych pozyskanych z internetu. Specjaliści do spraw rekrutacji, reklamy czy nawet księgowości nierzadko spędzają w sieci po kilka godzin dziennie. Gdy obowiązków przybywa, nawet i kilkanaście godzin. Mimo tego nie wpadają oni w uzależnienie. To samo może dotyczyć youtuberów, influencerów czy inne osoby, które wręcz pracują w internecie. Zawsze musimy bowiem rozróżnić dwie kwestie – rozrywkowe i zawodowe przeglądanie internetu. W drugim przypadku zwykle nie wpadamy w uzależnienie. Chodzi bowiem o to, że internet służy nam zarobkowaniu. Możemy przeglądać strony, poszukiwać informacji, ale jedynie w kontekście pracy. Jeśli jednak przeglądamy internet wyłącznie dla rozrywki, to nawet 3 godziny dziennie mogą spowodować, że wpadniemy w nałóg.

Cała doba w internecie

Osoby uzależnione najczęściej nie spędzają w sieci określonej liczby godzin. One spędzają tam po prostu całą dobę, czasem z małą przerwą na sen. Zawsze muszą być bieżąco z nowościami i informacjami. Nie liczy się dla nich to, że akurat biorą udział w ważnej uroczystości. Mało istotne jest również, że aktualnie znajdują się w pracy. Chęć zajrzenia do internetu jest o wiele silniejsza od nich. Z tym nałogiem jest jak z alkoholizmem – łatwo w to wpaść, bardzo trudno odstawić. Trudno więc rozpatrywać uzależnienie od internetu w systemie godzinowym. Oczywiście, im więcej czasu spędzamy w sieci, tym większe ryzyko, że wpadniemy w nałóg. Niemniej jednak musimy wziąć pod uwagę także inne czynniki. Jednym z nich jest to, czy surfowanie po sieci sprawia nam prawdziwą przyjemność oraz czy nie potrafimy bez tego żyć. Większość z nas odpowiada jednoznacznie na pytanie, czy byłaby w stanie przez tydzień żyć w luksusowych warunkach, lecz bez internetu. Odpowiedź brzmi oczywiście: nie. Czy to jednak znaczy, że jesteśmy uzależnienie? Eksperci twierdzą, że połowicznie tak. Niemniej jednak o silnym uzależnieniu mowa dopiero wtedy, gdy świat wirtualny zaczyna zastępować nam świat rzeczywisty. Spędzamy w nim całe dnie, bo nie umiemy żyć w świecie realnym.

Magiczne 2 godziny

Specjaliści pracujący w centrach psychoterapii podają jako liczbę graniczą, która oddziela uzależnienie od internetu od normalnego jego przeglądania, 2 godziny. Większość z nas z pewnością słyszała o tychże magicznych dwóch godzinach. Niemniej jednak liczba ta ma zastosowanie głównie w przypadku dzieci. Eksperci z ośrodków profilaktyki i terapii uzależnień opracowali model, zgodnie z którym dziecko nie powinno spędzać przed szklanym ekranem więcej, niż 2 godziny dziennie. Pamiętajmy jednak, że liczba to dotyczy czasu spędzanego zarówno przed telewizorem, jak i komputerem. Czy możemy odnieść te 2 godziny do życia osób dorosłych? Nie do końca. Przede wszystkim model ten nie został opracowany stricte pod kątem uzależnień, choć też. Głównym celem było jednak zwrócenie uwagi rodziców na to, że ich dzieci zbyt dużo czasu spędzają przy komputerze. To zaś zaburza relacje społeczne i na przykład rozwój mowy. Tymczasem wielu z nas zdaje sobie sprawę, że spędza w internecie znacznie więcej, niż 2 godziny dziennie. Czy to już uzależnienie? Niekoniecznie. Czasami bowiem szukamy rozwiązania jakiegoś problemu lub po prostu dobrego przepisu na obiad. Niemniej jednak jeśli potrafimy przez 2 godziny surfować po sieci zamiast na przykład wykonywać obowiązki w pracy, to być może rzeczywiście mamy problem. Zwłaszcza, jeśli powtarza się to codziennie.

Jak sprawdzić uzależnienie?

Jeśli podejrzewamy u siebie uzależnienie od internetu, możemy zgłosić się do centrum uzależnień. Tam specjaliści ocenią, czy naprawdę mamy problem oraz na jakim etapie uzależnienia się znajdujemy. Czasami skierują nas do kliniki odwykowej na leczenie zamknięte. Częściej jednak zlecą psychoterapię, której celem będzie wyjście z uzależnienia. Możemy również przeprowadzić test na uzależnienie we własnym zakresie. Spróbujmy przez jeden dzień nie zaglądać do internetu. Obserwujmy przy tym swoje emocje i zachowanie. A jak nie dopuścić do uzależnienia? Przede wszystkim spędzajmy w sieci jak najmniej czasu. 2 godziny dziennie to absolutne maksimum, na jakie powinniśmy sobie pozwalać.